Jarosław Roland Kruk / Wikipedia, CC-BY-SA-3.0 / Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl
Jarosław Roland Kruk / Wikipedia, CC-BY-SA-3.0 / Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl

Zakupy dla żony i pranie. "GW" ujawnia kulisy pracy u Kurskiego, szef TVP odpowiada

Redakcja Redakcja Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 72
Prezes TVP Jacek Kurski miał wydawać swoim pracownikom mnóstwo niestandardowych poleceń służbowych, takich jak robienie zakupów dla żony, zawożenie ubrań do pralni czy śledzenie Rafała Trzaskowskiego. Informacje przekazała "Gazeta Wyborcza". Ale czy aby na pewno zostały zweryfikowane? Okazuje się, że jeden z informatorów dziennika już zdążył wycofać swoje informacje, a Jacek Kurski zapowiada wejście na drogę sądową.

"GW" uderza w Jacka Kurskiego. Pracowników miał traktować jak służących

W czwartek w "Gazecie Wyborczej" ukazał się artykuł pt. „Dwór Prezesa TVP”, w którym jest rozmowa z dwoma rzekomymi pracownikami ochrony prezesa TVP Jacka Kurskiego. Mieli oni ujawnić, jak wygląda ich praca. Rozmówcy dziennika twierdzą, że Jacek Kurski wykorzystuje ochroniarzy m.in. do robienia zakupów dla jego żony.

"Relacje pracowników TVP i korespondencja, której fragmenty publikujemy, świadczą, że Jacek Kurski traktuje telewizję publiczną jak własny folwark" - pisze "GW". Gazeta opublikowała także screeny z SMS-ów między Kurskim, a jego podwładnymi.

Kurski miał przesyłać ochroniarzom wiadomości z prośbami od żony. "Miś, czy ktoś może kupić mi czekoladki w Galerii Mokotów w sklepie Lindt? Za 100 zł, są na wagę" - czytamy w jednym z nich, z datą 5 lutego 2020 roku. Po słodkości miał ostatecznie pojechać służbowym autem kierowca Telewizji Publicznej.

Czytaj też:

Zgodnie z ustaleniami "GW" na początku ochrona prezesa TVP składała się z sześciu pracowników, ale w końcu zespół zredukowano do trzech najbardziej zaufanych osób. Szczegóły zdradził zatrudnionego przez Jacka Kurskiego pan Paweł (imię zostało zmienione).

 - Mam rodzinę. Nie chcę jej narażać - mówi i podkreśla, że jeśli będzie trzeba, to wszystko powtórzy przed sądem. Jak twierdzi, ludzi do ochrony prezesa TVP miał werbować były funkcjonariusz GROM Mirosław Orzoł, ps. "Małpa". Pracownicy mieli zarabiać ok. 11 tys. zł brutto.

Według informatora pracownicy Kurskiego musieli zawozić jedzenie dla żony szefa TVP. "Weźcie z Kaprysa [bar w siedzibie TVP przy Woronicza - przyp. red.] dwie kanapki i zawieźcie Asi do domu". Wśród innych poleceń znalazło się też nakarmienie kota państwa Kurskich. Zdarzało się też, że trzeba było zawieźć brudne ubrania do pralni. Drugi z rozmówców "Wyborczej" mówi, że robili za "służących".

Jacek Kurski: materiał "GW" zawiera kłamstwa i zmanipulowane informacje

Już kilka godzin po publikacji "GW" Jacek Kurski odniósł się do rewelacji dziennika. Szef TVP wydał oświadczenie na Twitterze, z którego możemy się dowiedzieć, że materiał "Wyborczej" zawiera "kłamstwa i zmanipulowane informacje". Jego zdaniem "został świadomie oparty na nieprawdziwych informacjach pozyskanych od osób, które same je odwołały".

"Wycofuję zgodę na publikacje informacji ode mnie. Spreparowałem je pod wpływem błędu i emocji, gdyż chciałem zemścić się na swoim byłym przełożonym w TVP. Informacje te są nieprawdziwe (Imię i nazwisko)" - taki komunikat jednego z rozmówców "GW" opublikował Kurski.

Szef TVP zapowiedział też wejście na drogę sądową. "Tak jak poprzednio oszczercy będą musieli odwołać swoje kłamstwa. Ataki te, coraz częściej także wobec moich bliskich, nie zastraszą mnie. TVP nadal będzie pokazywać prawdę, jak ostatnio A. Michnika składającego w pijackim widzie hołd uniżenia zbrodniarzowi W. Jaruzelskiemu. Odpowiedź, czy nowe oszczerstwa to zemsta GW, zostawiam opinii publicznej" - napisał Jacek Kurski.


SW


Czytaj także:

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura